czwartek, 20 marca 2014

Sowy

O związkach sów z zawodem bibliotekarza chyba nie trzeba wiele mówić ;) Nie pamiętam dokładnie, kiedy polubiłam sowy. Spodobała mi sie ich dumna postawa, piękne oczy i umaszczenie, a także niesamowity wygląd niektórych. Mam niedużą kolekcję sowich gadżetów, jej częścią chciałam sie dziś podzielić. Większość z nich dostałam w prezencie.



Tę piękną sowę dostałam od przyjaciółki. Co ciekawe - to genialnie wykonana świeczka! Nie zamierzam jej jednak nigdy zapalić ;)

Niebieską, drewnianą sówkę dostałam kilka dni temu do Pauli, która już ze mną (niestety) nie pracuje. Brązowa sówka to pacynka z IKE-i, dostałam w prezencie od Pio. w zeszłym roku. Została "nadziana", brzydko mówiąc, na wysoki, wąski wazon, dzięki czemu nie traci kształtu.

Ta maleńka sówka jest wykonana z jakiegoś metalu, jak na swoje rozmiary jest dość ciężka. Dostałam od Mamy, stoi w kuchni.

To jeden z moich ulubionych naszyjników, dostałam w prezencie od Siostry rok temu. Zegarek dawno przestał chodzić, ale ponieważ noszę inny na ręku (bez niego nigdzie sie nie ruszam), to nie mam takiej potrzeby. Sowa jest dość ciężka, ładnie wykonana.

Kolczyki :) Czyli to, co uwielbiam. Od kilku lat zdecydowanie stawiam na wkręty, choć jak widać i inne rodzaje są mile widziane. Wszystkie pary dostałam - od Siostry tę z niebieskimi oczami, kolejną od Pio., a ostatnią od przyjaciółki. Wszystkie bardzo lubię.

Tę przypinke przysłała mi niedawno koleżanka. Muszę tylko naprawić zapięcie, jest wygięte. Ale sowa fajna ;)

A to jest filcowa broszka, którą również dostałam od Siostry :) To "w zastępstwie" innej. Poprzednią Siostra zrobiła mi własnoręcznie, nawet przysłąła mi jej zdjęcie, po czym w nocy zajęła się nią Pigwa i rozszarpała na strzępy... (wtedy jeszcze kota mieszkała z Siostrą). W zamian K. mi tę kupiła. Noszę przypiętą do kurtki.

Jak widać, wszystko, co pokazałam, dostałam :) To miłe, że bliscy pamiętają, co lubię. Mam też kolekcję "kocią" i dość dużą "łosiową", ale to może innym razem.

3 komentarze:

  1. Czesc Madziula, tu Hortensja (dawniej Czeczot ;) ). Ciekawam czy dotrzesz do tego komentarza, bo notka ukazala sie juz jakis czas temu. Ale tak zagladnelam sobie na twojego bloga zobaczyc co tam slychac. I tak sobie przypomnialam, ze czytalam kiedys o tym, ze sowa jako symbol madrosci jest lekka pomylka, poniewaz sa to zwierzeta ponoc wyjatkowo glupie :) (w przeciwienstwie do takich wron np, ktore sa wyjatkowo inteligentne). A symbolem madrosci staly sie dlatego glownie, ze prowadza nocny tryb zycia, wiec skojarzylo sie to z "wiedza tajemna" i rozjasnianiem mrokow wiedzy". Ot, taka ciekawostka, a zaznacze jeszcze, ze sama tez wszelkie sowy i puchacze uwielbiam, bo sa po prostu przepiekne!

    Pozdrawiam i moze odezwe sie kiedys wreszcie na forum ESD ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ciekawe, co piszesz :) Zajrzyj do nas! Nie wiem, czy juz byłaś na nowym forum - w sumie to już od dłuższego czasu jesteśmy w nowym miejscu. Odezwij się jakby co, podam Ci adres, bo jest całkiem zamknięte. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Tak, znam nowy adres, ktos kiedys do mnie napisal maila i wtedy sie zalogowalam (wlasnie jako Hortensja). Czasami, raz na pol roku na niego zagladam i troche podczytam, ale jakos czasu brak, zeby pisac (wiem, straszna wymowka). No ale moze w koncu sie zmobilizuje, widze, ze w sumie w wiekszosci i tak bywa tam stara gwardia, a ja na starosc sentymentalna sie robie :)

    OdpowiedzUsuń