niedziela, 9 marca 2014

Nowe miejsce

Nowości u mnie ostatnio dużo, a więc i ten pomysł o przeprowadzce na Bloggera wreszcie został zrealizowany :) Dziś niedziela, wreszcie mam chwilę, żeby odpocząć. Ostatnio rzadko miewam takie dni - po pracy wciąż gdzieś jeżdżę, coś załatwiam, a to rodzice, a to siostra, a to randka (na to akurat nie narzekam ;) ale czasem fajnie jest po prostu pobyć z samą sobą), a to zlecenia (które bardzo lubię, choć męczą wzrok i plecy, bo wciąż nie dorobiłam się miejsca do pracy z prawdziwego zdarzenia). Dziś Pio. na zajęciach do popołudnia, a ja mam chwilę dla siebie. Trochę poczytałam, chcę posprzątać i - znów poczytać :) Planuję tez uporządkować dokumenty, bo zrobił mi się lekki bałagan. Teraz kawka i chwila z komputerem. Pogoda jest piękna, koty rozleniwione słońcem i ciepłym powietrzem - muszę je wreszcie zaszczepić i wziąć na jakiś wiosenny spacerek. Z Kirją nie obawiam się, ale Pigwa-wariatka to prawdziwe wyzwanie. Mam nadzieję, ze razem z Pio. mu podołamy.

Fot. sygnaturka



Odezwała się do mnie M., koleżanka ze studiów we Wrocławiu, z którą się zaprzyjaźniłam (myślę, ze mogę tak powiedzieć). Wspaniała, mądra dziewczyna. Świetnie jest mieć z nią znów kontakt - mam nadzieję, że ułożą się jej wszystkie plany i za jakiś czas się spotkamy - czy to w Polsce, czy w Anglii. Może uda się to połączyć jakoś z odwiedzinami u mojego brata, który mieszka  w Liverpoolu. Tak sobie myślę, ze jeśli wypalą moje plany pracowo-finansowe, to może na jesieni udałoby się zabukować jakiś tani bilet i polecieć na kilka dni. Może Pio. by mógł - razem zawsze raźniej, no i on zna lepiej angielski i nie ma takich oporów w mówieniu jak ja.

Staram się znów wpaść w wir czytania, które zaniedbałam. Na początek lżejsze lektury, ale też bardzo przyjemne: Kleo i ja oraz Koty i córki Helen Brown. Obie zabawne i mądre, pełne ciekawych spostrzeżeń na temat kotów - i ludzi. Wczoraj dostałam od Pio. podobną książkę (tamte zresztą również są od niego) - Kot Bob i ja Jamesa Bowena. Dziś rano skończyłam natomiast Adę, strażniczkę skarbu Grażyny Bąkiewicz. Szczerze mówiąc, spodziewałam się trochę lepszej książki. Owszem, ciekawa, dobry pomysł na fabułę, ale jakoś mi brakowało akcji i tajemniczości. A przecież w wielu książkach dla młodzieży takie elementy są. Polecam też Chustę babci ÅsyLind (tej od Piaskowego Wilka, jeśli kojarzycie - cudne opowieści!) - pięknie wydaną przez Zakamarki. Z innych lektur, którymi na pewno się podzielę, czekają na mnie Biedni ludzie z miasta Łodzi Steve'a Sem-Sandberga - książka bardzo ważna dla mnie, bo od dawna interesuję się historią Łodzi, zwłaszcza tą wojenną, a w szczególności losem narodu żydowskiego  Sama mieszkam na terenie dawnego getta i te tematy przez to są mi jeszcze bliższe. Mieszkam też bardzo blisko Centrum Dialogu i często tam z Pio. bywamy z racji różnych wydarzeń. Teraz jest wiele ciekawych spotkań z dwóch powodów - roku Jana Karskiego i zbliżającej się 70. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto. Jeśli macie okazję - zajrzyjcie, warto.

Jak na pierwszy wpis w nowym miejscu, to całkiem nieźle mi poszło ;) Pewnie mogłabym jeszcze tak długo, ale poprzestanę na tym. Mam nadzieję, ze uda mi się znów regularnie pisać. To całkiem fajna sprawa ;)

1 komentarz:

  1. Pisz, pisz, świetnie się Ciebie czyta, aż chciałoby się więcej! Ja kiedyś prowadziłam bloga na onecie, a potem się przeniosłam na blogspota, dużo roboty, żeby jakoś blog wyglądał, ale powoli się zapełnia i jest nieźle :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń