niedziela, 6 maja 2018

Czytam, więc jestem... lepszy?

Od jakiegoś czasu czytam posty zamieszczane na Facebookowej grupie dotyczącej książek, a dokładniej - konkretnego ich rodzaju, który bardzo lubię. Dołączyłam do niej, mając nadzieję na inspiracje czytelnicze i rzeczywiście mam już sporo pozycji w notesie z książkami "do przeczytania". Rzadko udzielam się w dyskusjach, ale czasami ręce mi opadają, gdy czytam niektóre wypowiedzi.





sobota, 25 listopada 2017

12

Od dwunastu tygodni pracuję w Łodzi. To już trzy miesiące, czas zleciał mi tak szybko! O zmianie, powrocie do rodzinnego miasta (w sensie zawodowym) myślałam już jakiś czas, więc kiedy pojawiła się taka okazja - a z nią realna szansa - po prostu z niej skorzystałam :-)

sobota, 7 października 2017

Praga nie tylko biblioteczna

Na początku czerwca pojechałam do Pragi w ramach programu Erasmus+ i był to naprawdę fajny wyjazd :) Pojechałyśmy we trzy, znamy się i lubimy, więc pod kątem organizacyjnym było naprawdę dobrze, choć każda z nas musiała kiedyś pójść na jakiś kompromis - bo jesteśmy zupełnie różne ;)


Przyszło nowe

Ostatnio znajomy zapytał mnie (to już był chyba kolejny raz...), czy piszę jeszcze na blogu. I pomyślałam, że może warto spróbować go odświeżyć trochę. Są chwile, okresy, kiedy nie jestem zbyt systematyczna albo szybko się nudzę jakimś projektem - to wynika chyba z tego, że mam dużo różnych pomysłów i chciałabym je realizować wszystkie naraz :) Ale tego bloga nadal uważam za fajny pomysł i trochę szkoda mi go zarzucać. Próbuję więc po raz kolejny :)
(Jarku, dzięki za motywację, nawet nieuświadomioną ;) )


środa, 11 listopada 2015

"Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit" (Suki Kim)

Jedna z najbardziej wstrząsających książek, jakie przeczytałam, choć nie ma tu brutalności i zbrodni pokazanej wprost. A jednak robi ogromne wrażenie.

Co wieczór wracałam myślami do rozmów, które odbyłam danego dnia przy każdym z posiłków, próbując określić, czy powiedziałam coś, czego nie powinnam. Taka bezustanna autocenzura, konieczność, w pewnym sensie, ciągłego kłamania, pochłania ogromną ilość energii.

W takich chwilach jak ta miałam nieodparte wrażenie, że moi ukochani studenci są obłąkani. Albo byli tak przerażeni, że czuli się zmuszeni kłamać i chwalić się wielkością swojego Przywódcy, albo szczerze wierzyli we wszystko, co mi mówili. Nie mogłam się zdecydować, co było gorsze.

...szybkość, z jaką wynajdywali kłamstwa, wytrącała mnie z równowagi. Przychodziło im to zbyt naturalnie - na przykład kiedy pewien student oświadczył mi, że w piątej klasie sklonował królika, albo kiedy inny stwierdził, że północnokoreańscy naukowcy odkryli sposób zmieniania krwi grupy A w krew grupy B, albo gdy cała grupa upierała się, że od gry w koszykówkę sie rośnie Nie byłam pewna, czy chodzi o to, że karmieni łgarstwami od dziecka, teraz nie potrafią odróżnić prawdy od kłamstwa, czy też jest to metoda przetrwania, która opanowali do perfekcji.

...jakby ktoś w 1953 roku olbrzymim kciukiem wcisnął guzik pauzy...

Cały czas mieliśmy się przed sobą na baczności. To nieustanne krążenie wokół granicy i nasze wysiłki, żeby jej nie przekroczyć, były wyczerpujące. Chcieliśmy odkrywać siebie wzajemnie,  a jednak jeśli natknęliśmy się na taką "zakazaną" informację, i ja, i oni zastygaliśmy jak sparaliżowani. Przypominało to wykwintny kontredans. Chciałam ich przycisnąć, ale nie za mocno; odsłonić przed nimi świat zewnętrzny, ale tak subtelnie, żeby nikt nie zauważył.

poniedziałek, 2 listopada 2015

E-czytanie

Od kilku miesięcy cieszę się Kindlem :) Zrobiłam sobie prezent urodzinowy, korzystając przy okazji z promocji w niemieckim Amazonie. Uwielbiam go :) I im więcej czytam o rzekomym konflikcie między e-bookami a książkami papierowymi, tym bardziej nie rozumiem osób podtrzymujących tę wzajemną niechęć. Ja nie mam z tym problemu. W moim przypadku czytnik to remedium na: 1) długie podróże na trasie dom - praca, 2) małe mieszkanie i niewielką powierzchnię do gromadzenia kolejnych tomów książek papierowych.

niedziela, 1 listopada 2015

Berlin

Niespodziewanie dla mnie samej pojawiła się szansa wyjazdu służbowego do Berlina - skorzystałam z niej, oczywiście :) Razem z koleżanką spędziłyśmy tam 4 dni, mając wiele dziwnych przygód ;) Ale cały wyjazd - bardzo udany, miasto zwiedziłam w niewielkim stopniu (nie było na to czasu, niestety), ale za to obejrzałam dwie piękne biblioteki - uniwersytecką i miejską.

 Uniwersytet

 Jak zachęcić ludzi do korzystania z przezroczystych reklamówek? :)

 Reading terraces. Coś pięknego - 7 pieter czytelni i wolnego dostępu (biblioteka uniwersytecka)

 Wolny dostęp do jakichś 90% zbiorów (biblioteka uniwersytecka)

 Biblioteka miejska i rower do użytku służbowego <3

 Piękna czytelnia w bibliotece miejskiej

 Prosty sposób na oznaczenie książek, których nie wolno kserować (biblioteka miejska)

I znów czytelnia :)