czwartek, 22 stycznia 2015

Noc w bibliotece. Akt 4

4:40
Jestem zaskoczona liczbą ludzi, którzy zostają do końca. Niesamowite, że naprawdę zakuwają. Właściwie widziałam tylko jedną dziewczynę śpiąca na pufie, cała reszta pilnie się uczy. Ale już wkrótce zabrzmią „miśki”, a ja będę mogła pojechać na dworzec. I do łóżeczka :) 


Jest to wizja tym bardziej przyjemna, że od przedwczoraj mam nowe, megawygodne łóżko ze świetnym, twardym materacem. Ostatnie dwa tygodnie spędziłam na materacu dmuchanym, tak więc odmiana jest miła. A dziś po południu czeka mnie jeszcze impreza urodzinowa Pio. w smacznej knajpce. Z nowym łóżkiem wyspanie się po nocnej zmianie nie powinno stanowić problemu ;)


Podsumowując swoją pierwszą „nockę” – było ciekawie :) Biblioteka nocą jest bardzo przyjemna – lubię półmrok między regałami (jak dla mnie światło na fotokomórki mogłoby się nie zapalać ;) ), światło odbijające się od metalowych elementów, ciszę. Zdarzyło mi się tylko raz uciszać grupkę rozchichotanych studentek, poza tym ludzie zachowywali się przyzwoicie. Jeśli tylko będzie taka możliwość, na pewno zgłoszę się do wiosennej edycji akcji. Tymczasem – prawie dobranoc ;)

1 komentarz:

  1. Częściej musisz być na nockach. Mamy co wtedy czytać :P

    OdpowiedzUsuń