czwartek, 22 stycznia 2015

Noc w bibliotece. Akt 1

21.00
Pierwszy raz mam nocny dyżur. Żegnam dwie koleżanki i kolegę, którzy kończą swój, zaopatrzona w kubek gorącej kawy w ulubionym kubku termicznym, zasiadam w Informatorium. Obok cudnie pachnie mi jakiś smakołyk, zapakowany w biały papier, który zostawiła mi jedna z koleżanek. Ona wczoraj miała „nockę”, stąd wie, czego mi trzeba ;)


Zazwyczaj zamykana o 21, Biblioteka o tej godzinie wciąż tętni życiem. Ponieważ codziennie o tej porze szykuję się już do snu – ustawiam budzik na 3.40, daje kolację kotom i programuję telewizor, by się sam wyłączył – jestem nieco zmęczona. Organizm przyzwyczaił mi się już do konkretnego rytmu życia i czasem trudno mi wytrzymać dłużej niż do 22. Tak było na przykład w sylwestra. Przed północą głowa kiwała mi się już mocno, i nie był to efekt pysznego wina gospodarzy ;)

22.00
Studenci gadatliwi. Dla nich pora wciąż jest wczesna – spodziewałam się większej ciszy ;) Ciekawa jestem, jaka będzie frekwencja. Z opowieści koleżanek z oddziału wiem, że do północy większość czytelników powinna się wykruszyć, zostaną ci najwytrwalsi – czytając, rozmawiając lub… śpiąc na pufach ;) Oczywiście stresuję się – mam świadomość, że jestem w zasadzie sama. Wprawdzie są jeszcze dwie osoby w całej bibliotece, w obu czytelniach, ale centrum biblioteki to właśnie Informatorium i do mnie trafi większość osób z pytaniami wszelkiej maści.


Już jakiś czas temu chciałam Wam opowiedzieć o Informatorium właśnie. Pracują tu na co dzień 4 osoby (i co jakiś czas także pozostałe osoby z oddziału, w weekendy albo podczas takich nocnych akcji w czasie sesji jak ta dzisiaj). Informatorium to mózg całej wielkiej machiny, jaką jest biblioteka. Trzy koleżanki i jeden kolega – mają wszystko w małym palcu. I kiedy mówię, że wszystko, to nie ma w tym przesady. Ponieważ „krąg”, jak zwyczajowo nazywane jest Informatorium, znajduje się tuż przy wejściu do biblioteki, zaraz za stanowiskiem ochrony i słynnymi kolumnami filozofów, trafia tu właściwie każdy, kto ma jakiekolwiek pytanie: gdzie jest toaleta, jak się połączyć z wi-fi, dlaczego mi nie działa wi-fi ;) jak znaleźć książkę w wolnym dostępie, dlaczego jej nie ma na półce, jak ją pożyczyć, co oznaczają czerwone kropki na niebieskiej naklejce, jak coś wydrukować, zeskanować, zarezerwować… Milion pytań (po polsku, angielsku, francusku, rosyjsku...) o każdy dział biblioteki – od wolnego dostępu („a gdzie to właściwie jest?”), poprzez magazyn, czytelnię, aż po gabinety zbiorów specjalnych, zapytania związane z wypożyczaniem, powielaniem, karami za przetrzymanie książek, fotografowaniem zbiorów, korzystaniem z automatów do kart na potrzeby reprografii. Ludzie z Informatorium wiedzą wszystko, mają w głowie mnóstwo szczegółów. Jeśli czegoś nie wiem – oni wiedzą na pewno :) Ostatnio dowiadywałam się o to, gdzie mogę oddać makulaturę ;) Zajmują się także troską o wszelkie materiały informacyjne – a nasza biblioteka ma ich mnóstwo. Pomagają przy katalogu, kserowaniu, kierują do odpowiednich działów lub pracowników, oprowadzają także wycieczki, prowadzą szkolenia. Nie zdarzyło się chyba, żeby czegoś nie wiedzieli ;) Podziwiam ich ogromnie i fajnie, że mogę z nimi pracować, dużo się od nich uczę. Za tydzień czeka mnie drugi w mojej tutejszej karierze dyżur sobotni, który spędzę właśnie w Informatorium. Wiem, że znów dowiem się czegoś nowego, podszkolę się w różnych sprawach, lepiej zapamiętam wiele informacji. W końcu sama też jestem informatorem – wprawdzie z nazwy dziedzinowym, ale muszę wiedzieć najwięcej, jak się da. Do mnie na dyżur też często przychodzą ludzie, pytając o sprawy nie związane z moim działem. Nie mogę im powiedzieć, że nie wiem. Dlatego często obserwuję kolegów z Informatorium i słucham ich odpowiedzi, udzielanych czytelnikom. Dobrze jest mieć się od kogo uczyć. W ogóle, jeśli chodzi o mój dział, to świetnie trafiłam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz