21.00
Pierwszy raz mam nocny dyżur. Żegnam
dwie koleżanki i kolegę, którzy kończą swój, zaopatrzona w kubek gorącej
kawy w ulubionym kubku termicznym, zasiadam w Informatorium. Obok cudnie
pachnie mi jakiś smakołyk, zapakowany w biały papier, który zostawiła mi jedna
z koleżanek. Ona wczoraj miała „nockę”, stąd wie, czego mi trzeba ;)
Zazwyczaj zamykana o 21, Biblioteka
o tej godzinie wciąż tętni życiem. Ponieważ codziennie o tej porze szykuję się
już do snu – ustawiam budzik na 3.40, daje kolację kotom i programuję
telewizor, by się sam wyłączył – jestem nieco zmęczona. Organizm przyzwyczaił
mi się już do konkretnego rytmu życia i czasem trudno mi wytrzymać dłużej niż
do 22. Tak było na przykład w sylwestra. Przed północą głowa kiwała mi się już
mocno, i nie był to efekt pysznego wina gospodarzy ;)
22.00
Studenci gadatliwi. Dla nich pora
wciąż jest wczesna – spodziewałam się większej ciszy ;) Ciekawa jestem, jaka
będzie frekwencja. Z opowieści koleżanek z oddziału wiem, że do północy
większość czytelników powinna się wykruszyć, zostaną ci najwytrwalsi – czytając,
rozmawiając lub… śpiąc na pufach ;) Oczywiście stresuję się – mam świadomość, że
jestem w zasadzie sama. Wprawdzie są jeszcze dwie osoby w całej bibliotece, w
obu czytelniach, ale centrum biblioteki to właśnie Informatorium i do mnie
trafi większość osób z pytaniami wszelkiej maści.
Już jakiś czas temu chciałam Wam
opowiedzieć o Informatorium właśnie. Pracują tu na co dzień 4 osoby (i co jakiś
czas także pozostałe osoby z oddziału, w weekendy albo podczas takich nocnych
akcji w czasie sesji jak ta dzisiaj). Informatorium to mózg całej wielkiej
machiny, jaką jest biblioteka. Trzy koleżanki i jeden kolega – mają wszystko w
małym palcu. I kiedy mówię, że wszystko, to nie ma w tym przesady. Ponieważ „krąg”,
jak zwyczajowo nazywane jest Informatorium, znajduje się tuż przy wejściu do
biblioteki, zaraz za stanowiskiem ochrony i słynnymi kolumnami filozofów,
trafia tu właściwie każdy, kto ma jakiekolwiek pytanie: gdzie jest toaleta,
jak się połączyć z wi-fi, dlaczego mi nie działa wi-fi ;) jak znaleźć książkę w
wolnym dostępie, dlaczego jej nie ma na półce, jak ją pożyczyć, co oznaczają
czerwone kropki na niebieskiej naklejce, jak coś wydrukować, zeskanować,
zarezerwować… Milion pytań (po polsku, angielsku, francusku, rosyjsku...) o każdy dział biblioteki – od wolnego dostępu („a
gdzie to właściwie jest?”), poprzez magazyn, czytelnię, aż po gabinety zbiorów
specjalnych, zapytania związane z wypożyczaniem, powielaniem, karami za
przetrzymanie książek, fotografowaniem zbiorów, korzystaniem z automatów do
kart na potrzeby reprografii. Ludzie z Informatorium wiedzą wszystko, mają w
głowie mnóstwo szczegółów. Jeśli czegoś nie wiem – oni wiedzą na pewno :) Ostatnio dowiadywałam się o to, gdzie mogę oddać makulaturę ;) Zajmują się
także troską o wszelkie materiały informacyjne – a nasza biblioteka ma ich mnóstwo. Pomagają przy katalogu, kserowaniu, kierują do odpowiednich działów lub
pracowników, oprowadzają także wycieczki, prowadzą szkolenia. Nie zdarzyło się chyba, żeby czegoś nie wiedzieli ;) Podziwiam ich
ogromnie i fajnie, że mogę z nimi pracować, dużo się od nich uczę. Za tydzień
czeka mnie drugi w mojej tutejszej karierze dyżur sobotni, który spędzę właśnie w Informatorium. Wiem, że znów dowiem się czegoś nowego, podszkolę się w różnych
sprawach, lepiej zapamiętam wiele informacji. W końcu sama też jestem
informatorem – wprawdzie z nazwy dziedzinowym, ale muszę wiedzieć najwięcej, jak
się da. Do mnie na dyżur też często przychodzą ludzie, pytając o sprawy nie
związane z moim działem. Nie mogę im powiedzieć, że nie wiem. Dlatego często
obserwuję kolegów z Informatorium i słucham ich odpowiedzi, udzielanych
czytelnikom. Dobrze jest mieć się od kogo uczyć. W ogóle, jeśli chodzi o mój
dział, to świetnie trafiłam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz