czwartek, 22 stycznia 2015

Noc w bibliotece. Akt 3

00:50
Zagubiona ładowarka i pan w koszulce niczym piżama, przedstawiający mi swoje filozoficzne rozważania – to jedyne rewelacje ostatnich dwóch godzin. Za to odechciało mi się spać :) 



O północy czytelników zaskoczyła muzyczka z piosenką „Już północ” (to chyba ta śpiewana przez Violettę Villas). Śpiochy się pobudziły, a skupieni na nauce podnieśli mętny wzrok znad książek ;) Akurat robiłam mały obchód i czułam na sobie te zdziwione spojrzenia… A ja czekam na słynne „Hej miśki”, puszczane z płyty o 4.45 :)

2.30
Pan w piżamie wrócił… Akurat skupiłam się na czytaniu trzymanej w ręku kartki i kiedy podniosłam wzrok, okazało się, że on stoi tuż przed ladą i wpatruje się we mnie. Trochę to było straszne ;) Zarzucił mnie potem kilkoma informacjami, każda z innej beczki, przedłużył czas korzystania z Internetu (do zamknięcia biblioteki), po czym zniknął tak nagle, jak się pojawił… Mam nadzieję, że już nie wróci…


Ludzie wciąż przychodzą. To niesamowite, jak biblioteka przyciąga ludzi. Co jakiś czas robię mały obchód i widzę, że oni naprawdę się uczą, czytają, dyskutują parami lub w małych grupach. Mnóstwo miejsc jest zajętych i co jakiś czas przychodzi ktoś, prosząc o przedłużenie czasu dostępu do Internetu. Ciekawe, czy dotrwają aż do 5 rano.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz