czwartek, 22 stycznia 2015

Noc w bibliotece. Akt 2

23.15
Dwie godziny i jedna kawa za mną. Trzymam się dzielnie! ;)


Pojawia się sporo zapytań – głównie o wi-fi, które jak na złość chodzi dzisiaj w tempie żółwia… Kilka przedłużeń czasu korzystania z Internetu (stąd obciążenie sieci), pytania o zbiory. I tu kilka razy trzeba było się wysilić i pomyśleć, ale udało się pomóc ludziom. Takie to fajne, jak się uda :)
Oczywiście standardowe pytania o toaletę, ale też o ksero – tu się trochę obawiałam, mamy nowe kserografy, których działania jeszcze nie opanowałam… I oczywiście zaraz trafił mi się przypadek, że maszyna połknęła studentce kartę do ksero ;) Na szczęście po resecie oddało, uff!

Zaskakuje mnie, że sporo osób wciąż przychodzi. Zakładałam, że ci, którzy mieli przyjść, już się pojawili, a tu proszę – właśnie przed chwilą pan szukał działu medycyny. Podziwiam :) Choć ja jako studentka (a nawet wcześniej, bo w okresie licealnym) uwielbiałam uczyć się w nocy. W tym względzie mocno różniłyśmy się z siostrą od siebie. Ona zaraz po przyjściu do domu zabierała się za lekcje, nie czekając nawet na obiad, ja – zaczynałam swoje odrabiać w okolicach godziny 18. Często siedziałam do późna, pisząc, czytając, a siostra – ponieważ dzieliłyśmy pokój – marudziła o zapaloną lampkę ;) Od kilku lat to się zmieniło – wprawdzie nadal lubię sobie posiedzieć do późna, ale już nie wytrzymuję tylu godzin, co kiedyś, szybciej chce mi się spać. To już chyba ten wiek ;)

Ćmi mnie trochę głowa, ale poza tym czuję się nieźle. Przeszłam się po bibliotece – na 1 poziomie rzeczywiście wszyscy pilnie się uczą, tylko jedna osoba drzemała na stole ;) Im dalej od wejścia, tym ciszej, w głębi biblioteki panuje fajna, spokojna atmosfera.


Rzucam okiem na szklany dach – kiedy jechałam do pracy, padał deszcz, teraz widzę już warstwę śniegu. Ciekawe, czy do rana stopnieje. Od razu zastanawiam się też, jaka będzie temperatura w pociągu. Z jednej strony miłe ciepło uprzyjemniłoby mi podróż do domu, z drugiej strony – obawiam się usnąć, bo pociąg zmierza dalej niż do Łodzi ;) Nie chciałabym nagle obudzić się w Szklarskiej Porębie… Choć biorąc pod uwagę zimową aurę, może nie byłby to taki zły pomysł ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz