Ha! A wiesz, że miałam podobną, ale straszną sytuację w bibliotece wydziałowej, kiedy jeszcze studiowałam? Na wydziale, ba, w ogóle w Katowicach był jeden egzemplarz książki potrzebnej mi do pracy magisterskiej. Trzymałam ją miesiąc, zbliżał się koniec i nie było możliwości przedłużenia, więc musiałam książkę oddać i na nowo ją wypożyczyć. Stało się niestety nieszczęście, że w tym czasie były praktykantki i odłożyły gdzie indziej prawdopodobnie i książka zaginęła. Byłam ostatnią osobą, która miała ją w ręce... Na szczęście pożyczyłam ksero od przemiłej pani doktor i sama starannie skopiowałam, żeby już nic się z tym nie stało. Ciekawe, czy już ją odnaleziono...
Piękne! Coś w stylu "nie pamiętam tytułu, ale okładka była zielona". Cudny kwiatek!
OdpowiedzUsuńHahah!
OdpowiedzUsuńHa! A wiesz, że miałam podobną, ale straszną sytuację w bibliotece wydziałowej, kiedy jeszcze studiowałam?
OdpowiedzUsuńNa wydziale, ba, w ogóle w Katowicach był jeden egzemplarz książki potrzebnej mi do pracy magisterskiej. Trzymałam ją miesiąc, zbliżał się koniec i nie było możliwości przedłużenia, więc musiałam książkę oddać i na nowo ją wypożyczyć. Stało się niestety nieszczęście, że w tym czasie były praktykantki i odłożyły gdzie indziej prawdopodobnie i książka zaginęła. Byłam ostatnią osobą, która miała ją w ręce... Na szczęście pożyczyłam ksero od przemiłej pani doktor i sama starannie skopiowałam, żeby już nic się z tym nie stało. Ciekawe, czy już ją odnaleziono...
No ja mam ulubione dwa poprosze cierpienia mlodego weterana i mitologiek jana
OdpowiedzUsuńPietrzaka