środa, 25 marca 2015

Come stai?

Powoli, ale do przodu - tak mogłabym określić swoją naukę włoskiego :) Kilka razy zdarzyło mi się, z powodów niezależnych ode mnie, opuścić lekcję i znów muszę nadrabiać sama. Na szczęście mam świetną lektorkę - przemiłą, wyrozumiałą i bardzo pomocną. 

Decyzja o nauce włoskiego była jedną z lepszych, jakie podjęłam. Długo o tym myślałam, ale zawsze a to czasu nie było, a to pieniędzy. Potem zaoszczędziłam trochę kasy, a co do czasu - cóż, wszyscy mamy go w sumie tyle samo, prawda? :) I tym sposobem od kilku miesięcy w sobotnie poranki jadę na lekcję. Co prawda nie mogę się przez to wyspać za bardzo (zajęcia są o 9.00), ale nie żałuję. Grupa jest nieduża, w drugim semestrze jeszcze się skurczyła i w tym momencie oprócz mnie jest 5 osób, w tym jeden pan po pięćdziesiątce :) Widać, ze wszystkich Włochy i włoski fascynują. I choć nie przepadam za większością ludzi z grupy (na szczęście nie muszę ;) ), to te zajęcia są bardzo fajnym elementem dnia, dobrym rozpoczęciem weekendu :)